Dzień trochę podrósł a u mnie czas podsumowań zeszłorocznych: zdominowała je biel w wszystkim, także w niekoniecznie krągłym kształcie... Musiałam wykonać sobie tło specjalne do wianków,ale płyty z odzysku starczyło na jedno.
,,Patykowe" wianki niemożliwie czasochłonne i tylko dla cierpliwych zwłaszcza ,że najpierw wyplotłam podkłady z brzozy.Proste tylko z wyglądu.
Wiklina totalnie potraktowana bez respektu a susz-pobielony i werniksowany perłowo.Wyszło schabby.Patykowych było więcej ,ale już pastelowych dla odróżnienia...W tle moje brzozowe podkłady udało mi się upamiętnić.
Plecionka kwadratowa nareszcie w wersji świątecznej znalazła dom...Polacy jakoś lubują się w opatrzonych motywach z uporem godnym lepszej sprawy.
Ostatni grudniowy ze złoconymi piernikowymi wypiekami z mojej kuchni,malowanym suszem i laskowymi oraz włoskimi orzechami.
Nawet serca orzechowe nie przytłoczyły wiklinowej białości.
Tegoroczny eksperyment z odpornymi na obróbkę żołędziowymi czapeczkami w niezbyt wielkiej kubaturze 25 centymetrowej zaowocował trzema wiankami w różnych kolorach,choć już samą biel osiągnąć trudno.Natura jest cierpliwie uparta a ja na siłę ją poprawiam...
Susz i rattan nawet na kuli dają możliwości kompletnie różnego efektu...Nawet bez dodatkowych świecidełek. Oby nie stały się kulą u nogi.
Trawa niedżwiedzia wysuszona i bawełniane pomponiki w ceramicznym rożku czyli przegląd starych zapasów.
Rogate wianki poza białą farbą nareszcie znalazły zastosowanie nawet dla atramentowo fioletowych zapomnianych bombek.
Myślę ,że śnieżna biel jeszcze mnie nie opuści szybko w tym roku...Zawsze tęsknimy za czymś nieosiągalnym.
Gratuluję wszystkich wiankowych pomysłów! Pozdrawiam Magda
OdpowiedzUsuń